Szept morza połączony z blaskiem zachodzącego słońca.
Mógłbym wpatrywać się godzinami w słońce na tafli wody widząc jak tańczy załamując swoje odbicie delikatnie kołysząc się na falach. Wczorajszy zachód słońca należał do tych spokojnych, cichych gdzie wiatr delikatnie kołysał falami a słońce centymetr po centymetrze wychodziło zza chmur aby dać niezwykle piękny blask oraz ukazać łunę na wodzie która rozciągała się aż do samych stóp. Usiadłem na końcu mola na murku i po prostu podziwiałem ... niczym zahipnotyzowany barwami zachodu słońca.