Wczorajsze niebo dosłownie zapłonęło na dłuuugie minuty.
Spektakl rozgrzanych barwnych kolorów trwał ponad 20 min i nie chciał się kończyć. Przez cały dzień chmury pietra średniego oraz wysokiego zalegały na niebie. Luka która się utworzyła i pozostawała przez cały dzień na horyzoncie oraz chmury napływające z południowego zachodu na północ dawały szanse na piękny zachód słońca. I tak właśnie się stało. Tuz po schowaniu się słońca za horyzontem rozpoczął się spektakl barw. Najpierw delikatnie spokojnie aby w ciągu 5 min ukazało się płomienne rozgrzanie .
Dawno nie łapałem kreacji nieba w Ustce a wyjazd nad morze okazał się dobrym pomysłem.
Przed zachodem słońca można było zaobserwować również promienie zmierzchowe od wschodniej strony.
Podczas powrotu do domu przez całą drogę odprowadzał mnie blask księżyca za pięknymi chmurami stratus.
Baranki, plastry , warstwy, można je nazywać dowolnie ale wyglądało to magicznie.